wtorek, 1 kwietnia 2014

Bánh cuốn wietnamskie naleśniki ryżowe



Proste składniki trudne wykonanie, zwłaszcza jak się nie ma specjalnej patelni do "smażenia" tych naleśniczków na parze tak żeby były cienkie jak papier. Ale na zwykłej patelni też wyszły, może tylko trochę grubsze niż powinny




Nadzienie: 
  • 2 części mielonej wieprzowiny, 
  • 1 część czarnych grzybów azjatyckich (mun) namoczonych i drobno posiekanych, 
  • 1 część drobno posiekanej cebuli. 
Wszystko razem przesmażyć aż mięso przestanie być różowe, doprawić do smaku sosem rybnym i pieprzem. 
Dodatki: 
  • szalotka cienko posiekana i powoli karmelizowana na małym ogniu, 
  • kiełki mung sparzone wrzątkiem, 
  • ogórek obrany i pokrojony w paski, 
  • sałata lodowa porwana na małe kawałki, 
  • wietnamskie zioła, koniecznie kolendra, bardzo dobrze wygląda perilla (pachnotka, tia to) może być wietnamska mięta, tajska bazylia, 
  • ćwiartki limonki, 
  • sos nuoc cham do maczania (łyżka cukru rozpuszczona w kilku łyżkach wrzątku, kilka łyżek sosu rybnego, kilka łyżek soku z cytryny albo octu, posiekana w plasterki ostra chili). 
Ciasto: 
Pół na pół mąka ryżowa (zwykła, nie z kleistego ryżu) i mąka z tapioki, do tego wody tyle żeby powstało ciasto, które będzie się rozlewało na patelni cieniutką warstwą, trzeba metodą prób i błędów dojść do właściwej gęstości. Oryginalnie jest specjalne urządzenie do robienia tych naleśników, które składa się z garnka z wrzącą wodą a nad nim metalowej płytki obciągniętej materiałem i przykrywki. Ciasto nalewa się na ten materiał, rozprowadza bardzo cienko i pozwala mu się chwilę gotować na parze. Wychodzą z tego ultra cienkie naleśniki. Jak ktoś chce spróbować w oryginale to dają je w Pho 14 na Noakowskiego. W domu na zwykłej teflonowej patelni też się da ale nie będą takie cienkie. Piszą w internetach żeby stawiać patelnie (tylko jak?;) na garnku z gotującą się wodą, jeszcze to przetestuję. Patelnie trzeba średnio nagrzać i bardzo cienko nasmarować olejem, najlepiej używając papierowego ręcznika kuchennego. Chochlę ciasta wylać zdecydowanym ruchem na patelnię i błyskawicznie rozprowadzić bo ścina się momentalnie, przykryć pokrywką i parować pół minuty. Ostrożnie zsunąć na talerz, uważają żeby naleśnik się nie pozlepiał, ułożyć łyżkę farszu i zawinąć. W tym czasie powinien się już robić następny naleśnik, trzeba mieć wszystko zorganizowane. Kiedy naleśniki są gotowe posypujemy je skarmelizowaną szalotką i posiekaną kolendrą i podajemy razem z dodatkami. W Wietnamie zawsze towarzyszą temu jeszcze kawałki wietnamskiej "szynki" cha lua (do nabycia np na Marywilskiej albo w Hali Gwardii).  


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz